Herbata na kartach historii
Dla mieszkańców Wielkiej Brytanii nie ma w tym nic dziwnego. Słynny tea time, afternoon tea lub inaczej - five o’clock - to czas przeznaczony na niewielki posiłek lub przekąskę z wypiciem herbaty w roli głównej. Jest to nie tyle zwyczajny podwieczorek, a celebracja, która nieodłącznie kojarzy się z brytyjską kulturą.
Tradycja tego charakterystycznego zwyczaju sięga XVII wieku. Herbatę na wyspę sprowadził niejaki Thomas Garraway, jednakże to dopiero żona króla Karola II - portugalska księżniczka - Katarzyna Bragança - rozpowszechniła ją i pokazała jak należy ją pić. Ze względu na dosyć wysoką cenę herbaty, na jej picie mogli pozwolić sobie tylko najbardziej zamożni. Liście herbaty przechowywano w ozdobnych skrzyneczkach i zamykano je na klucz, aby nikt ze służby nie podbierał drogocennego napoju. Herbatę przygotowywała zwykle pani domu, a napój wspólnie spożywali wszyscy domownicy.
Przyjęty zwyczaj picia herbaty o godzinie 17:00 został zapoczątkowany około 200 lat później. Połączone było to ze spożyciem lekkich przekąsek. Zwyczaj ten miał na celu zaspokoić głód do czasu kolacji. Ma on nawet swoje fachowe określenie – jest to bowiem low tea. Sam zwyczaj wywodzi się z czasów, kiedy w domach zasiadano do herbaty przy niskich ławach. Ten praktyczny zwyczaj umożliwiający „dotrwanie” do kolejnego posiłku, dzisiaj traktowany jest jako nieodłączny element kultury brytyjskiej.
Tea time!
Obecnie, mieszkańcy Wielkiej Brytanii nieco zreformowali zwyczaj five o’clock. Dzieje się już to nie tylko w domowym zaciszu, ale także w kawiarniach, podczas spotkań ze znajomymi. Jest to także moment w ciągu dnia przeznaczony na relaks, pauzę. Niemniej jednak, picie herbaty stanowi bardzo ważny element każdego dnia dla Brytyjczyków. Istnieje wiele wytycznych, według których spożywana jest herbata w Wielkiej Brytanii. W przeważającej większości jest to herbata indyjska bądź cejlońska.
Do zaparzenia herbaty można używać świeżo zagotowaną wodę. Czas parzenia powinien mieścić się w przedziale od 2 do 5 minut. Należy ją parzyć w czajniczku, a pić tylko i wyłącznie w filiżance. Herbatę pije się z mlekiem lub śmietanką. Istnieją dwie metody łączenia mleka z herbatą. Pierwsza z nich mówi, że napar z herbaty wlewa się do mleka, nigdy odwrotnie. Metoda ta nazywa się milk first i według zwolenników pozwala na ogrzanie mleka poprzez powolne dolewanie gorącej herbaty – co jest zaletą tego sposobu. Druga metoda – milk after – jest odwrotna, a więc do herbaty w filiżance dolewa się mleka.
Herbata a liczby
Kto jak kto, ale na piciu herbaty Brytyjczyk trochę się zna. Przeciętnie, mieszkaniec Wysp spożywa około 2kg herbaty rocznie, czyli mniej więcej 6 kubków dziennie. Dla porównania – Polak spożywa około 1kg rocznie, Niemcy 0,7kg; Amerykanie 0,23kg; a mieszkańcy Meksyku zaledwie 0,015kg. Z drugiej strony rankingu plasują się tylko obywatele Turcji – statystycznie wypijają aż 3,14kg herbaty rocznie.
Królowej sposób na picie herbaty
Niekwestionowanym koneserem herbaty jest Królowa Elżbieta II, która celebruje brytyjski zwyczaj codziennie. Królowa pija herbatę Assam lub Earl Grey – parzoną tradycyjnie w imbryczku, przelewaną przez sitko do cieniutkiej filiżanki. Zgodnie z etykietą dworu – stosuje metodę milk after. Kamerdyner królowej wyznał kiedyś, że zwyczaj dodawania herbaty do mleka wziął się z kiepskiej jakości porcelany. Zanim opracowano porcelanę wytrzymującą wysokie temperatury, naczynia pękały pod wpływem wlanego wrzątku. Rodzina królewska miała jednak dostęp do najwyższej jakości zastawy, więc dolewano mleko do herbaty.
Pomimo tego, że to Azja jest największym producentem herbaty na świecie, to właśnie europejski kraj jest tym, z którym kojarzy się ją najbardziej. Wielka Brytania uczyniła z picia herbaty swoją wizytówkę i nieodłączny element codziennego życia.
A Ty, czytelniku, pijasz czasem herbatę z mlekiem? Jeśli tak, to którą metodę preferujesz?